niedziela, 14 października 2012
,,Pomóż mi... zapomnieć'', część III (minipartówka)
[Aoi]
Siedząc skulony na sofie, nagle z rozmyślań o Kouyou wyrwało mnie ciche pukanie do drzwi. Podniosłem się, kierując kroki do korytarza.
Otarłem z policzków ostatnie kropelki łez i zajrzałem przez judasza.
Mógłbym się domyślić, że to on... Tylko jedna osoba nigdy nie używa dzwonka... Ruki...
Otworzyłem drzwi, przez chwilę patrząc na młodszego. Stał ze spuszczoną głową, maniakalnie wgapiając się w czubki swoich butów.
-Aoi... - zaczął. - Przepraszam, że zwalam ci się na głowę, ale...
-Też nie chcę być sam... Wejdź. Opowiesz mi wszystko za chwilę - przerwałem mu ten zbędny monolog.
Wpuściłem wokalistę do środka. Zdjął buty, odwiesił płaszcz i przeszedł do salonu.
Dopiero po jakimś czasie podniósł swój wzrok, by na mnie spojrzeć.
-Aoi... - zbliżył się do mnie. - Ty... Płakałeś... - stwierdził, kładąc swoją lekko drżącą dłoń na moim spuchniętym policzku, po którym przejechał delikatnie kciukiem, ścierając z niego ostatnie mokre stróżki.
-Wiesz... Czasem nawet ktoś taki jak ja ma chwile słabości... - uśmiechnąłem się lekko, ledwo powstrzymując się przed wybuchnięciem płaczem. Ruki patrzył mi prosto w oczy, jakby szukając w nich podpowiedzi, co mogło mi się stać.
Po chwili zabrał swoją dłoń, przytulając się do mnie.
-Powiesz mi, dlaczego ty płakałeś? - zapytałem, choć doskonale znałem już odpowiedź.
-R-Reita... On... On kogoś ma... - wtulił się we mnie jeszcze mocniej. W pewnym momencie aż poczułem, że wbija mi palce w plecy.
-A moich uczuć nie odwzajemnia facet, w którym zakochałem się bez pamięci...
-Uruha jest ślepy i tyle - fuknął, nieco rozluźniając uścisk.
-S-skąd to wiedziałeś...? - spytałem nieco przerażony.
-To widać, Aoi. Widać, że naprawdę bardzo ci na nim zależy...
-Przykro mi z powodu Reity... - tym razem to ja zacieśniłem uścisk. Po chwili jednak poczułem, że tracę równowagę i z góry upadłem na sofę, ciągnąc za sobą Takanoriego. Obecnie leżał na mnie, wtulając się w zagłębienie mojej szyi. Sytuacja ze studia powtórzyła się, lecz teraz... jakoś nie chciałem temu zaprzestawać.
Taka przejechał zimnym nosem po mojej szyi, kolejno po policzku. Wzdrygnąłem się, nie do końca wiedząc, czy robię dobrze... Przecież ja nadal kocham Uruhę...
Jednak... Uruha jest hetero. Mam więc do końca życia tym się przejmować i być samotny?
Potrzeba bliskości była zbyt silna. W dodatku, jakby nie patrzeć, byłem z Rukim naprawdę zżyty... Może warto spróbować...?
-Nie znienawidź mnie, proszę... - szepnął ledwo usłyszalnie, sięgając swoimi ustami moich warg.
Niepewnie wplotłem dłoń w jego miękkie włosy, przyciągając go do siebie znacznie. Pocałowałem go delikatnie, jakby bojąc się, że zrobię mu tym krzywdę...
Ruki rozchylił usta tak, że mogłem zacząć działać. Chwyciłem zębami jego dolną wargę, na co ten mruknął z aprobatą.
Takanori po chwili przejął inicjatywę, wpijając się w moje usta z zachłannością. Jego wargi były takie miękkie i słodkie... Będąc upojony jego zapachem, oddawałem pocałunki rozpaczliwie, starając się zapomnieć o Kouyou, o całym otaczającym mnie świecie...
Nie zważałem na to, że taka sytuacja nigdy nie powinna była mieć miejsca.
Po prostu dwóch, mocno zranionych facetów znalazło się sam-na-sam w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiedniej porze... Ironia losu. Nie zyskam Uruhy, a stracę najbliższego przyjaciela? Nie pozwolę na to, choćby nie wiem co.
Obecnie wiedziałem jedno - nie żałowałem takiego obrotu spraw. W tej chwili pragnąłem Rukiego.
Ciężko dyszeliśmy, co jakiś czas przerywając na chwilkę pocałunki, by złapać głębszy oddech. Nasze języki co raz to ponownie łączyły się w tańcu pożądania i bezradności.
W pewnym momencie Ruki wstał z moich kolan, zdejmując z siebie koszulkę, wraz ze spodniami. Patrzyłem na niego, jak na jakieś bóstwo... Płaski brzuch, delikatnie zarysowane mięśnie i lekko widoczne żebra. Takanori był idealny... W każdym calu.
Schylił się nade mną, po czym zaczął ściągać ze mnie mój t-shirt, oraz rozpinać spodnie. Pomogłem mu, sam je zdejmując.
Moment później Ruki z powrotem usiadł na moich kolanach, wprawiając biodra w opływowy ruch. Ocierał się o mnie, oddychając głośno. Ciche pomruki wyrywały mi się z ust, gdy poczułem, że zaczynam się podniecać. Pragnąc sprawdzić, jak reaguje na to mniejszy, ścisnąłem jego męskość przez bokserki. Taka jęknął mi prosto w usta. Spojrzał mi na chwilę prosto w oczy. Zarumienione policzki, rozgorączkowanie wymalowane na twarzy... Wszystkie bodźce, jakie docierały do mojego mózgu, były odbierane dwa razy silniej...
Ruki zakrył twarz łapkami. Widziałem, że bił się ze swoimi myślami, jednak... zabrałem jego dłonie, zmuszając go do ponownego spojrzenia na mnie.
-Taka... Jeśli nie chcesz... nie nalegam... - rzekłem w miarę spokojnie. Ten tylko przejechał palcem wskazującym po mojej klatce piersiowej, przez brzuch, aż zaczął wsuwać dłoń za gumkę moich bokserek. Zaczął je powoli ściągać. Uniosłem biodra, by ułatwić mu zadanie. Oczywiście nie pozostałem mu dłużny i również ściągnąłem z niego bieliznę.
Kiedy pozbyliśmy się ostatniej części garderoby, Ruki uklęknął na sofie po obu stronach moich bioder. Patrzył na mnie z góry, ujmując moją twarz w swoje dłonie.
-Aoi... - szepnął. - Jesteś... moim ideałem... - całkowicie otumaniony słowami szatyna sięgnąłem jego ust, delektując się nimi, wpychając swój język do jego buzi, po krótkiej chwili ulegając wokaliście całkowicie. Ruki penetrował wnętrze mojej jamy ustnej z perfekcyjną dokładnością.
Nagle poczułem, jak Takanori napiera swoim wejściem na moją męskość. Automatycznie złapałem go za biodra, jeżdżąc po nich dłońmi, w ten sposób nieco przygotowując szatyna. Ruki zaczął się powoli nabijać, obejmując mnie mocno za szyję. Pojękiwał przy tym cicho, dając mi maksimum satysfakcji.
Kiedy szatyn nabił się do końca, dopiero wtedy moim ciałem zawładnęło pożądanie. Przyjemność, jaką dawał mi Ruki była nie do opisania...
Kiedy młodszy przyzwyczaił się do mojej obecności, zaczął unosić się i opadać na moją męskość. Jego jęki - wraz z tempem nabijania się - stawały się coraz głośniejsze.
Zacząłem całować i lizać go po szyi, gdzieniegdzie zdobiąc ją małymi, czerwonymi punkcikami.
Aby sprawić mu więcej przyjemności - zacisnąłem dłoń na jego przyrodzeniu, zaczynając nią miarowo poruszać, co raz to zmieniając siłę zacisku. Dodatkowo zacząłem wychodzić naprzeciw ruchom wokalisty, by wbić się w niego jeszcze bardziej.
Spokojne, delikatne ruchy ustąpiły zwierzęcemu pożądaniu.
-Yuu! Tak... Je-szcze! Właśnie tak...! - krzyczał, dając mi do zrozumienia jak jest mu dobrze.
Po kilku chwilach Ruki doszedł z moim imieniem na ustach, wyginając się w łuk. Wylał się w moją dłoń. Kiedy poczułem mięśnie zaciskające się na moim przyrodzeniu - doszedłem jako drugi z podobnym skutkiem. Mocno zacisnąłem powieki, przez co przed oczami mi poczerniało. Zawładnął nami cudowny orgazm.
Ruki ponownie sięgnął moich ust, wieńcząc nasz pierwszy raz czułym pocałunkiem.
Uniosłem lekko szatyna, bym mógł z niego wyjść, po czym wziąłem na ręce wymęczone ciałko i zaniosłem pod prysznic, kolejno obmywając go dokładnie i wycierając. Ubraliśmy na siebie tylko bokserki.
Następnie poniosłem go do mojej sypialni. Położyłem młodszego na łóżku. Patrzył na mnie spod półprzymkniętych powiek, lekko się do mnie uśmiechając.
Położyłem się obok niego na plecach, a ten odwrócił się twarzą do mnie, leżąc na boku.
Niezupełnie docierało do nas to, co stało się niedawno. W moich najskrytszych snach nie podejrzewałem, że będę z Rukim aż tak blisko...
W jednej sekundzie mój świat wywrócił sie do góry nogami. Miałem świadomość tego, co zrobiłem. Także w pełni świadomie... chciałem spróbować związku z Rukim. Czułem, że mógł być dla mnie kimś więcej...
-Byłeś niesamowity... - szepnął do mnie po dłuższej chwili.
-Ty też - odparłem, splatając nasze dłonie.
-Aoi...
-Tak? - spojrzałem na niego.
-Co teraz będzie... z nami? - zapytał z rozbrajającą szczerością, podkładając wolną dłoń pod główkę.
-Wiesz... Takanori, chcę cię pokochać... Tylko...
-Tylko...? - przerwał mi.
-Tylko będziesz musiał mi pomóc...
-W czym?
-Pomóż mi... zapomnieć...
-Obiecuję, Yuu... - uniósł łapkę, wyplątując ją z naszego uścisku. Pogładził mnie jej zewnętrzną częścią po policzku. Wtuliłem się w nią, po chwili całując jej wewnętrzną część. Na twarzy wokalisty pojawił się ciepły uśmiech. Za każdym razem, gdy się tak do mnie uśmiechał, ogarniało mnie przyjemne ciepełko. Teraz już wiem dlaczego... Podświadomie byłem w nim zakochany.
[Ruki]
Po dłuższej chwili patrzenia sobie w oczy udałem się z powrotem do salonu, odszukując nasze porozrzucane części garderoby. Wróciłem z powrotem do sypialni, kładąc na stojącym pod ścianą krześle wszystkie ubrania. Z powrotem wróciłem do łóżka. Yuu nakrył nas pachnącą kołdrą, po czym odwróciłem się do niego tyłem. Ten zaś przylgnął do moich pleców, obejmując mnie ramieniem w pasie. Złożył na moim karku delikatny pocałunek.
Po chwili usłyszałem za sobą miarowy oddech. Ten adekwatny dla śpiącego człowieka.
Zacząłem rozmyślać... Kiedy tak naprawdę pokochałem Aoiego? Cóż, zawsze ważniejszy był dla mnie Reita, ale gdy do naszego związku zaczęły wkradać się nieproszone konflikty i kłótnie... Łaknąłem kontaktu z czarnowłosym. Uciekałem do niego, z chęcią wyżalenia się, wypłakania. Wiedziałem, że zawsze mnie pocieszy. Tak, tego właśnie potrzebowałem... Potrzebowałem zrozumienia...
Ale... czy nie zachowałem się zbyt egoistycznie, przychodząc tu? Może on wcale nie chciał, by tak to się potoczyło...? Albo... jest ze mną tylko dlatego, że nie może mieć Uruhy? Przecież ja mu go nie zastąpię!
Ale czego ja oczekiwałem? Że przestanie kochać Kouyou po tym, gdy po prostu wpadnę mu na chatę i wszystko wyznam?
Jestem pieprzonym egoistą... Teraz wszystko będzie mnie dręczyć. Szczególnie to, że postąpiłem tak niedojrzale...
Muszę z nim o tym pogadać. Jutro rano...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak ja czekałam na trzecią część. Byłam taka ciekawa jak to się wszystko ułoży.
OdpowiedzUsuńRozdział był świetny, bardzo mi się podobał.
Mam jakąś cichą nadzieję, ze na scenę wkroczy Uruha. Ja coś podejrzewam, ze Rei zdradza Ruksa-Cuksa z Uru...
Pozdrawiam i weny w nadmarze^^
...i się doczekałaś! :3 Miło mi, że jej wyczekiwałaś ♥
UsuńAch, nie mogę zdradzić, co się wydarzy, ale... No, bądź cierpliwa, skarbie! •u•
WIEDZIAŁAM! :OOO
OdpowiedzUsuńPrzewiduję, co będzie później. XD To telepatia, teraz też podejrzewam i mam 3 wersje. :O
Nie wiem z czego nie jesteś zadowolona, mi się podobało i to bardzo. =3= Nieświadomie potrzebowałam takiego pairingu! >3<
Tak więce czekam na next'a i weny życzę! :3
Hauu, chciałabym poznać te 3 wersje XD
UsuńN-naprawdę? @@ *szok*
Kobieto, zakochałam się w tym pairingu odkąd przeczytałam z nim 1 opko! •3•
rozdział jest świetny. wspaniale piszesz. jestem twoją fanką:D
OdpowiedzUsuńczytając wcześniejsze notki nie spodziewałam się że to tak się skończy. miło mnie zaskoczyłaś. czekam na kolejną notkę z niecierpliwością:)
pozdrówka
KYAAAAAAAAA *Q*
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie.
Potrzebowałam czegoś w tym stylu- szczerze mówiąc, spodziewałam się takiego obrotu spraw. Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale weźmiesz i mnie czymś mocno zaskoczysz ;p
Czekam na neksta i pozdrawiam ciepło ^u^
Dziękuję ślicznie za coś w stylu dedykacji! Kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńAle wracając do rozdziału, strasznie się ucieszyłam, że jednak „coś” między Aosiem i Rukim powstało <3 Jeszcze bardziej się ucieszyłam na ciąg dalszy >D
Po pierwsze – nie wiem, czego chcesz od TEJ sceny! Moim zdaniem jest naprawdę urocza i treściwa. A ja takie lubię :D Dobrze działają na wyobraźnię.. Taak, ja i moja wyobraźnia c:
Po drugie – miałam chwilowy „face palm”, gdy przeczytałam:
„Nagle poczułem, jak Takanori napiera swoim wejściem na moją męskość.”
Niestety, ale jestem niedorozwinięta i przeczytałam, że to Takanori ma brać Yuu! :O Ze zdziwienia oplułam monitor wodą i musiałam przeczytać raz jeszcze.. Całe szczęście to okazało się moim przywidzeniem xD” Nie, żebym coś do tego miała, ale.. Po prostu Rukisiowi nie wypada posuwać starszych i większych kolegów xD
Co ja piszę..
Bardzo mi się podobało i czekam na więcej! Poza tym, dziękuję za komentarze na Hanashi <3 KoFFu~
Weny, pomysłów, czasu, internetu i wszystkiego, co najnaj! <3
A ja uważam, że to było urocze. Zakończenie rozdziału nawet zaskakuje/ podobało mi się i ta delikatność w Yuu.
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej =***
Wena niech będzie z Tobą
P.S. Dziękuję, że chciałaś zerknąć na bloga. Już jest 3cz "Skrytych uczuć..." =)
Pisz dalej pisz dalej pisz dalej! *_*
OdpowiedzUsuńJedno słowo: ZAJEBISTE.
OdpowiedzUsuń