To już 3,5 tysiąca wejść. Dziękuję!
Przybywam w pokoju z nowym, świeżym, wyżej wspomnianym opkiem.
Części nie będą za długie. Mam jednak nadzieję, że chociaż troszkę przypadnie wam do gustu.
Miłego czytania!
___________________________________________________________
[Aoi]
Chłodny, wiosenny wiatr rozwiewał moje czarne kosmyki na wszystkie strony. Stałem na balkonie, ubrany w za duże dresy, dość obcisłą bokserkę i bluzę, wypalając kolejnego już papierosa. Po raz ostatni zaciągnąłem się dymem aż do dna płuc i wyrzuciłem niedopałek za balkon. Słońce niedawno wzeszło, delikatnie ogrzewając moją twarz. Przymknąłem oczy, rozkoszując się tą chwilą.
Zadrżałem. Mimo słońca - na podwórku nadal było chłodno. Liście na drzewach nie zaczęły jeszcze pączkować.
To dopiero początek wiosny.
Początek czegoś nowego...
Albo początek końca...
Westchnąłem, ogarniając wzrokiem okolicę z wysokości 9 piętra, by po chwili wejść do domu i zacząć szykować się na próbę.
Przebrałem się w coś normalniejszego, zjadłem jakieś śniadanie i wypiłem kubek przygotowanej wcześniej mocnej kawy.
Nagle zacząłem rozmyślać. Pustka w domu jest przyjemna, jednak każdy chyba ma jakieś granice wytrwałości. Zawsze byłem samotnikiem, nie przepadałem za ,,wypadami na piwo'', nie lubiłem zatłoczonych miejsc, choć mając na myśli Tokio, ciężko jest mówić o niezatłoczonych miejscach... Po prostu preferowałem puste mieszkanie... do tej pory.
Cóż, wiosna dobrą porą do zakochania się, nie? Otóż ten tam na górze chciał, bym zakochał się właśnie w naszym młodszym gitarzyście. Z tego, co wiedziałem, Uruha był hetero, chociaż dość często okazywał nadmierne zainteresowanie tą samą płcią...
Po wykonaniu starannego makijażu i lekkiego roztrzepania włosów, rozejrzałem się jeszcze po mieszkaniu, upewniając się, czy pogasiłem światła i czy wszystko jest na swoim miejscu. Po tym nałożyłem na siebie skórzaną kurtkę i wyszedłem z mieszkania, uprzednio zamykając je na dwa zamki.
Tego ranka było chłodno. Temperatura na termometrze oraz oszronione szyby samochodów, które mijałem na parkingu ewidentnie wskazywały na przymrozek. Chuchałem sobie na ręce, by choć raz zwyciężyć z niedokrwistością. Udało mi się jednak dopiero po włączeniu ogrzewania w samochodzie. Jeśli jutro pogoda się nie zmieni - wkładam rękawiczki. Nie ma bata.
Będąc w połowie drogi, wściekłem się, widząc Rukiego, idącego chodnikiem jedynie w samym longsleevie. Otworzyłem szybę, przez którą wdarło się mroźne powietrze.
-Ruki! Czyś ty oszalał?! - wrzasnąłem, wytrącając szatyna z rozmyśleń. Spojrzał w moją stronę.
-N-nie wiem o czym m-mówisz! - krzyknął, nadal idąc przed siebie. Widziałem, jak trzęsie się z zimna. Oplótł ciałko ramionami.
-Chodź tu szybko, zanim wskoczy zielone! - rozkazałem mu. Zatrzymał się, chwilkę postał, po czym po chwili namysłu przebiegł przez ulicę, wsiadając do mojego auta.
-Dzięki... - wyjąkał, pocierając zmarznięte, czerwone ręce. Głośno pociągnął nosem.
-Ciebie do reszty powaliło... Masz termometr w domu? Wiesz, że jest na minusie, a ty się tak lekko ubierasz. To nieodpowiedzialne, zwłaszcza, kiedy mamy dużo prób, a za kilka tygodni koncert.
-Masz rację... Wybacz...
-Przepraszać to ty będziesz Kaia, kiedy zachorujesz – westchnąłem, zdejmując z siebie kurtkę, którą dałem wokaliście.
-Daj spokój, jest zimno. Zmarzniesz...
-Właśnie. Jest zimno. Dlatego masz ją włożyć. Ja już się trochę ogrzałem, a ty się trzęsiesz. No, już. Na co czekasz? - zapytałem, widząc niepewną minę Takanoriego.
-Dziękuję, Aoi – uśmiechnął się, nakładając kurtkę. Była na niego trochę za duża, lecz się tym nie przejmował. Założył nogi na dość duże siedzenie, podciągając kolana pod brodę.
-Jak tam Reita? - zacząłem.
-Daj spokój... - westchnął.
-Nadal jest... taki? - nie bardzo wiedziałem jak określić jego zachowanie.
-Wraca nad ranem, nie wiem, gdzie się szlaja, a dziś, kiedy się przebudziłem już go nie było...
-Wyszedł z domu bez ciebie? - zdziwiłem się.
-Nie ma o czym mówić... - machnął bezsilnie łapką.
-Jest, Ruki. To jest problem. A problemy trzeba albo rozwiązywać, albo szukać ich źródła...
-Może i masz rację... Ja już nie mogę znieść tego wszystkiego. Mam dość Reity, jego tajemnic, kłamstw, zachowania... Dziś nawet zabrał samochód! Dlatego szedłem na piechotę... - moje oczy przypominały pięciozłotówki. Jak on tak mógł?! - Na początku było cudownie, a teraz... Teraz zachowuje się jak ktoś obcy. Dom traktuje jak hotel, a mnie jak... - przerwał, wzdychając. - Aoi, co ja mam robić...? - spojrzał na mnie zaszklonymi oczami. Wiedziałem, że cierpi. Wiedziałem, że jest mu cholernie ciężko...
Wiem, jak bardzo boli nieodwzajemnianie uczuć...
-Ruki... Nie potrafię ci pomóc... Wiem, że jestem twoim kumplem...
-Przyjacielem. Nie zmieniaj wartości... Chociaż ty...
-Więc wiem, że jestem twoim przyjacielem... Ale naprawdę nie wiem, co mógłbym ci poradzić... Jeżeli chcesz, możesz u mnie pomieszkać.
-Nie wiem... Poobserwuję go jeszcze trochę...
-Rozumiem... Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć – uśmiechnąłem się.
-Dzięki... - odparł.
Chwilę później byliśmy już pod studiem. Ruki oddał mi kurtkę, dziękując. Wysiadł z samochodu i zauważając przed wejściem Reitę – od razu pobiegł w jego stronę. Przytulił się do niego, a Akira objął go jakby... od niechcenia. Z trudem powstrzymywałem się od wybuchnięcia gniewem, obserwując tę scenkę. Naprawdę żałowałem Ruksa...
Wokalista był moim najlepszym przyjacielem. Zawsze mogłem liczyć na jego pomoc. Martwiłem się o niego. To dlatego tak zareagowałem na to, gdy zobaczyłem jego ubiór. Nie lubiłem, kiedy lekceważył swoje zdrowie. A był do tego skłonny.
Co do Reity – do głowy przyszła mi tylko jedna przyczyna jego zachowania. Podejrzewałem go o to, że kogoś ma... Jednak jak na razie nie powiedziałem o tym Takanoriemu. Nie chciałem dołować go bardziej.
Po jakimś czasie, gdy Ruki z Reitą zdążyli już wejść do budynku, wysiadłem z auta, sam również kierując kroki do naszej sali. Drzwi były uchylone, a już piętro niżej było słychać kłótnię Taki i Akiry.
-No powiedz mi, do kurwy nędzy, gdzie ty się podziewasz w nocy?! Odpowiedz mi!
-Nie twój zasrany interes!
-Reita, do cholery! Jakby nie było, mieszkamy razem, śpimy razem, jesteśmy razem!
-Wiem, nie musisz mi tego uświadamiać!
-Chyba jednak muszę! Zabrałeś dziś samochód! Co, nie chciało się poczekać, tak?! No jasne! Co tam ja?! Mogę sobie pójść te 5 kilometrów z buta! Wiesz, chociaż Aoi okazuje mi jeszcze trochę współczucia!
-To jak tak ci je okazuje, to sobie do niego idź!
-Reita! Dlaczego mi to kurwa robisz?! No odpowiedz!
-Bo mam cię kurwa dość! Mam cię dość! Znudziłeś mi się! Możesz wypierdalać do naszego gitarzysty!
Z pomieszczenia dało się słyszeć cichy szloch.
Po chwili wyszedł stamtąd Reita, trzaskając za sobą drzwiami. Udałem, że właśnie zmierzałem do sali, by nie wzbudzić żadnych podejrzeń.
-Cześć – rzuciłem, jak gdyby nigdy nic.
-Spierdalaj – odparł.
Teraz byłem już naprawdę wkurzony. Wparowałem do sali, gdzie zza dużej sofy dochodziło ciche łkanie.
Podbiegłem do źródła tego dźwięku, którym był Ruki...
-Taka... - przytuliłem wokalistę do siebie.
-On mnie nienawidzi... Przecież tylko zapytałem, dlaczego wziął samochód... Dlaczego nie wraca do domu na noc... Dlaczego?! Dlaczego to wszystko jest takie pojebane?! Przecież ja tylko...
-Ćśś... Ruki, nic już nie mów... To nie ty zawiniłeś, tylko Reita... Jest idiotą Nie docenia tego, co ma... Rozumiesz? - w odpowiedzi na to Ruki zaczął płakać rzewniej, mocząc łzami moją koszulkę.
-Co tu się dzieje? - do sali wszedł zdezorientowany Kai. Gdy spojrzał na płaczącego, wtulonego we mnie Rukiego, spojrzał na mnie.
-Reita wygarnął Rukiemu... - odparłem, opierając policzek na czubku głowy wokalisty.
-Aha - odrzekł, podchodząc do swojej perkusji.
Aha?! Co to do cholery miało znaczyć?! Zawsze wszystkim się przejmuje, a teraz...? Niczego już nie pojmowałem. Czyżbym tylko ja stał po stronie mniejszego? Czy tylko ja byłem za niego odpowiedzialny? Czy to ja miałem się nim opiekować? A gdzie inni? Gdzie reszta naszych wspaniałych przyjaciół?
Jasne, zawsze są wtedy, kiedy nie trzeba...
-Gdzie Reita i Uruha? - zapytał po jakimś czasie lider. Jednak po napotkaniu się z moim rozeźlonym wzrokiem, szybko się poprawił. - To znaczy... Gdzie jest Uruha...
-Właściwie to... nie wiem - w tym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że Kouyou nie pojawiał się na próbach już od czwartku zeszłego tygodnia. A dziś jest wtorek.
-Kurwa, znowu...? Aoi, pojedziesz do niego i sprawdzisz, co jest grane.
-Dlaczego ja?! Ty nie możesz?! Czemu wiecznie ja muszę wszystko załatwiać?! - jakoś nie uśmiechała mi się wizja, że miałem być z gitarzystą sam-na-sam...
-Bo cię o to poprosiłem!
-Ruki, wiesz może, co z Uruhą? - zapytałem młodszego.
-Nie... - pociągnął nosem, powoli się uspokajając.
-Zresztą... Skoro i Reita nie zamierza stawić się dziś na próbie, to ją odwołuję - rzekł lider.
-Więc nie muszę... - zacząłem, lecz Kai skutecznie mi przerwał, rzucając mi klucze od sali.
-Zamkniecie drzwi - i wyszedł, nawet nie pytając o szczegóły zachowania Rukiego. Westchnąłem ciężko, czując, że w najbliższym czasie obejmę stanowisko zespołowej niańki...
-Ruki... - pogładziłem wtulającego się we mnie chłopaka po plecach. - Idziemy? - zapytałem.
-Poczekaj... - wtulił się we mnie mocniej, chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi. Przeszły mnie dreszcze, gdy poczułem ciepły oddech młodszego, delikatnie owiewający moją szyję.
-Ruki... - przełknąłem ślinę. - Lepiej już chodźmy... - wstałem z ziemi, a Takanori poszedł w moje ślady. Zamknąłem salę, po czym zeszliśmy na sam dół, oddając klucz recepcjonistce. Dałem swoją kurtkę Rukiemu i wyszliśmy z gmachu wytwórni. Otworzyłem auto, a młodszy się do niego wpakował, siadając w pozycji, w jakiej jechał również do studia.
Po odpaleniu silnika, musiałem zacząć rozmowę.
-Co dalej...? - zapytałem. Takanori jednak odwrócił głowę i uparcie wpatrywał się w zaokienną przestrzeń.
-Nic... Wrócę do domu i udam, że nic się nie stało...
-Chłopie, ty słyszysz sam siebie? Jedziesz do mnie i koniec. Najpierw odwiedzimy Uruhę, by sprawdzić, co jest przyczyną jego niepojawiania się na próbach.
-Nie, Aoi. Odwieź mnie do domu...
-Ruki...!
-Proszę, odwieź mnie... Chcę pogadać z Reitą...
-Martwię się, rozumiesz? Wiesz, jaki jest Reita. Wiesz, że jak nie zapanuje nad sobą, to jest zdolny nawet do wyrządzenia ci krzywdy...!
-Wiem. Po prostu mnie odwieź...
Dłużej nie dyskutując ruszyłem w drogę, kierując się do domu wokalisty...
Ja od razu zaznaczam, że nie będę miała czasu komentować.
OdpowiedzUsuńDobra, co do ff to bardzo mi podobało. Wybacz, ale na lepszy komentarz mnie nie stać.
Rozumiem, rozumiem, przecież nie zmuszam <333
UsuńDziękuję za opinię. ♥
Zastanawia mnie, co się z tym zespołem dzieje.
OdpowiedzUsuńReita olewa i jest taki zły dla Rukiego.
Uruha nie pojawia się na próbach.
Kai mam wszystko gdzieś, choć zawsze się o wszystko martwił.
Więc co jest?
_________
Nie wiem czemu ale ostatnio zaczynam uciekać od yaoi. I nie tylko od pisania ale i czytania. Jeśli nie będę komentować przez pewien czas to się na mnie nie złość.
Jest... źle.
OdpowiedzUsuńRozumiem, przecież nie nalegam ^^ Nie pogniewam się. Wróć z dobrym humorkiem! ♥
Co to się dzieje na tym świecie ;_;
OdpowiedzUsuńMnie także zastanawia, co się dzieje.
Zastanawia mnie zachowanie Gazetto- każdego z osobna.
No, może oprócz Aoi'a. Nawet Ruki mnie zadziwia.
Taka... pokrzywdzona sierotka...
Podoba mi się *Q*
Ja także nie mam zbyt dużo czasu na komentowanie, tym bardziej na czytanie, ale od czego ma się noce, nee~?
poza tym skręciłam kostkę, więc mam jakiś czas wolnego.
Ale koniec z tym użalaniem się!
Pisz mi to tutaj dalej, bo inaczej przykicam do ciebie na jednej nodze i używając różnych zmyślnych tortur zmuszę do tego ;3
Pozdrawiam i weny życzę~! ^^
______________
U mnie nowa notka ^^
frodowe-opowiesci.blogspot.com
Zapraszam ^^
Źle się dzieje, oj źle ;_;
UsuńNo nie? Fajną intrygę uknułam. Nikt nie wie o co chodzi XD
Fetysz na sierotki wyczuwam...? XD
Woo, chociaż jedna mnie nie opuści ;u;
NIE, BŁAGAM, TYLKO NIE TORTURY... Dobra, dobra, druga część pisze się, nyaa ♥
Wpadnę <3
Na początek, Welcome back =***
OdpowiedzUsuń-rozumiem Cię, gdyż sama zaczęłam naukę lecz już nie liceum a studia
-akapit o Aoim - poza zakochaniem, to czułam się jakbym czytała opis siebie >_<'
-uch~! Reita *paczy groźnie* to nie było szczere tylko chamskie
-yy..Kai o+O ?
-no chyba Uru bądź Kai nic z Reitą (on z nimi)...Prawda?
ok podobało mi się, czekam na dalej a u mnie nowa notka xD [if u want to see] http://ina093.blogspot.com/
<3
Usuń-Współczuję bardziej ._.
-Ojej, no tak... Lubię pisać takie dziwaczne monologi.
-Głupek, ne? :<
-Bez komentarza, wyjaśni się ^^
-Nie wiem, nie powiem~
Czemu ja Cię nie mam w polecanych jeszcze o-o
hah do tej pory prowadziłam go nieoficjalnie xD
UsuńDziękuję za komcia, czy udzło Ci się odkryć tajemnicę ;> ?
Błąd! Duży błąd!
UsuńKomentowanie to przyjemność!
Jaką tajemnicę? @@
tą na końcu opka 'sen czy jawa' ^^
UsuńNo bardzo jestem ciekawa jak to się wszystko rozwinie. I czy Yuu nie będzie z Taką.... Bardzo mi się podobało i czekam na dalszą część.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Weny twórczej^^
Siedziałam zrozpaczona tak niewielką ilością komentarzy, a na myśl nasuwało mi się pytanie ,,nie chcą czytać, bo tak długo mnie nie było?''
UsuńWięc bardzo dziękuję za komentarz!
Cieszę się, że się podobało! Teraz jestem pewna, że mogę kontynuować <3
Cóż, dowiesz się wszystkiego w swoim czasie ;3
ej, jak można skończyć w takim momencie ?? !
OdpowiedzUsuńAiko potrafi.
UsuńOczywiście, że tęskniłam. ;-;
OdpowiedzUsuńBtw., ja już mam parę swoich ładnych wizji, co może się pojawić w kolejnych częściach i podejrzewam nawet trójkącik miłosny... >w> No nic, czekam na kolejną część i weny życzę! :3
;u; *hug*
UsuńDobra, dobra, zbyt wiele sobie nie wyobrażaj :D
I w ogóle, jestem pod ciągłym wrażeniem po 11 części ,,Powiedz to'' *^* Podziwiam cię! ;u;
uwielbiam twój styl! <3 czekam na następne i życzę weny!
OdpowiedzUsuń;u;
UsuńDziękuję!
i znowu nie wiem co powiedzieć, brak mi słów... TO JEST PRZE PRZE PRZE PRZECUDOWNE! ale odczuwam nie dosyt... ja chcę więęcej! już nie mogę się doczekać kolejnej części... a jeśli zapytasz, co podobało mi się najbardziej, odpowiem: WSZYSTKO BICZYS! <3<3<3
OdpowiedzUsuńseme jest duuumny~*
niedosyt* hahahahahahha
OdpowiedzUsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńJeju, jeju, jeju, ciesze się <3
I widzisz, właśnie dlatego jestem Twoją betą XD