Czesie~
Dziękuję wszystkim za cudne komentarze pod poprzednią częścią Uruki.
Domo arigato gozaimasu~ /(_~_)\
Za tak cudowne podlizywanie się autorce (khe, żartowaaałam XD) daję kolejną część. Dzisiaj nieco krócej.
Jednak wstawiam tak, by mieć czas na napisanie kolejnych opków i posiadanie czegoś w zanadrzu.
Sprytne Aiko, ne? ^^
Właśnie powstaje oneshot Reituki~
Miłego czytania!:3
________________________________________________________
Nastał ranek. Było bardzo wcześnie. Gdy Ruki otworzył oczy - za oknem nie zastał słońca, lecz deszcz. A raczej burzę. Nienawidził ich. Brzydził się robaków i nie lubił, kiedy wszystko wokół przypominało błotnistą mazię...
Nagle błysnęło, a chwilę później donośny huk rozległ się po okolicy. Ruki wpadł na genialny, acz dziwny pomysł. Wstał z łóżka i udał się do salonu, gdzie smacznie spał Uruha.
-U-Uru... Uru, obudź się. S-słyszysz...?
Kolejny grzmot.
-Uru wstań, proszę! - tym razem krzyknął wystarczająco głośno, by gitarzysta się obudził. Starszy, widząc rozstrzęsionego wokalistę, nie obrzucił go morderczym spojrzeniem, a spojrzał na niego z troską.
-Co się stało? Jest jeszcze wcześnie...
Grzmot.
Ruki zatkał uszy i skulił się. Uruha już wiedział o co chodzi. Mniejszy bał się burz.
-A więc o to chodzi...
-Nie śmiej się ze mnie, proszę... - łkał Ruki.
-Przestań. Strach rzeczą ludzką - odparł starszy, ziewając.
-Ale ja mam już trzydziestkę na karku. Nie powinienem bać się...
Kolejny, głośniejszy grzmot.
-Każdy się czegoś boi. No już, spokojnie... - po tych słowach Uru przyklęknął obok Rukiego i przytulił go. Wiedział, że to nie jest dobry pomysł, ale chciał go jakoś uspokoić.
Za blisko, za blisko... - powtarzał w myślach starszy.
Młodszy wtulił się w gitarzystę bardziej, a Kouyou czuł, jak bardzo Ru jest rozdygotany. Siedzieli tak chwilę, kiedy wyższy poczuł, że uścisk ze strony Rukiego nieco się rozluźnił.
Ruki zasnął.
Uruha uśmiechnął się do siebie, patrząc na błogą minkę mniejszego.
Starając się go nie obudzić wstał i wziął go na ręce, tym samym zanosząc do sypialni.
Prawie jak deja vu... - pomyślał, gdy przykrywał go kołdrą.
Potem ubrał się we wczorajsze ciuchy i zajrzał do lodówki.
Pusta... Trzeba iść do sklepu.
Deszcz nie dawał za wygraną. Grzmoty ustapiły. Na szczęście spożywczak znajdował się jakieś 200 metrów dalej, po drugiej stronie ulicy. Uruha wziął ze sobą parasol i zrobił wielkie zakupy, po czym z ciężkimi, wypchanymi siatkami wrócił do domu Rukiego. Młodszy nadal spał.
W kuchni rozpakował zakupy. Kupił ulubione słodycze Rukiego w rekompensacie za wczorajszy wieczór i nocleg.
Potem zaczął przygotowywać śniadanie. Postawił na kanapki. Do tego zaparzył kawy. Wiedział, że Ru nigdy nie pije herbaty do śniadania - zawsze kawę.
Aromat wypełnił całe dolne piętro. Młodszy zaczął kręcić się niespokojnie. Uruha poszedł do jego sypialni.
-U..Uru... nie... proszę, nie zostawiaj... mnie... - bełkotał przez sen, ale na tyle wyraźnie, że gitarzysta stojący w progu pomieszczenia rozumiał każde słowo.
Uruha stał jak wryty. To było dość... jednoznaczne? Tak, gitarzysta tak by to nazwał.
Podszedł do Rukiego i szturchnął go lekko, by ten się obudził. Dochodziła 8.00, a śniadanie było na stole.
-Ej, śpiochu, wstawaj - gitarzysta wymusił uśmiech, który wyglądał dość naturalnie. Przynajmniej miał taką nadzieję.
-C-co? O, cześć...
-Dzień dobry - tym razem uśmiechnął się naprawdę. Widok rozczochranego wokalisty rozczulał go.
-Kiedy zasnąłem...? - zapytał zdezorientowany, przecierając oczy.
-Wstałeś jakąś godzinę temu. Wystraszyłeś się burzy i zasnąłeś u mnie na kolanach.
-Że co?! Błagam, nie mów chłopakom o... o tej burzy... - speszył się.
-Obiecuję, a teraz ubieraj się, śniadanie na stole.
Po kilku minutach, co było nie lada wyczynem, Ru był gotowy i przyszedł do jadalni, gdzie czekało wypasione śniadanie. A raczej wypasione kanapki.
-Ojeeej, jakie ładne! - zachwycił się młodszy, wpatrując się w kolorowe kanapeczki.
-Mam nadzieję, że bedzie smakowało.
Ruki nic nie mówiąc zaczął pałaszować jedną po drugiej. Gitarzysta zaśmiał się na widok wygłodniałego Rukiego. Wziął jedną kanapkę i na zielonej sałacie zrobił ketchupem uśmiechniętą minkę. Podsunął kanapkę pod nos młodszego. Ten zaśmiał się, widząc pomysłowość Uru. Sam wziął majonez i na innej narysował dwie kropki i gwiazdkę, podsuwając kanapkę Shimie.
-Oho, a to co? - uśmiechnął się.
-To taki miły gest w podzięce za pyszne śniadanko - zaśmiał się Ruki, popijając kawę.
-Więc nie ma za co.
Gdy wspólnie skończyli jeść, Uruha postanowił, że wróci już do siebie.
-To ja... będę leciał. W kuchni jest coś dla ciebie - starszy puścił oczko.
-Już musisz...? - Ru zrobił maślane oczka i wygiął śmiesznie dolną wargę, przez co wyglądał jak mały szczeniaczek.
-Niestety. Hm, może wpadniesz do mnie wieczorem?
-Nie wiem, czy będę miał czas... Nie obiecuję... Wybacz.
-Nie szkodzi - uśmiechnął się Shima - Pamiętaj o posmarowaniu ręki.
-Będę pamiętał, bedę... Na pewno.
-Więc... mam nadzieję, że do zobaczenia.
-Pa.
Ru odprowadził Uruhę wzrokiem aż do zakrętu, za którym zniknął samochód przyjaciela. Tęskno popatrzył na delikatnie kropiący deszcz. Taka pogoda tylko pogłębiała tą nieswoją aurę, jaka panowała u niego w - aktualnie pustym - domu, duszy i sercu, w którym było miejsce tylko dla Kouyou...
Wokalista zamknął drzwi wejściowe i skierował się do kuchni. Na blacie leżało kilka paczek jego ulubionych żelek, a obok karteczka:
,,Dziękuję Ci za nocleg i wczorajszy wieczór.
Było naprawdę miło. Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy.
Kouyou.''
Ru mimowolnie uśmiechnął się szeroko na myśl, że od teraz będzie spędzał naprawdę dużo czasu z Uru. A dzisiejszy 'brak czasu' podstawił za pretekst, by się mu nie naprzykrzać. Dopiero teraz zorientował się, że chyba źle postąpił.
Otworzył jedną z kilku kolorowych paczek słodyczy i zaczął je pałaszować. Uru wiedział o nim naprawdę wiele. Może aż zbyt wiele? Aż dziwne, że dotąd nie widywali się prywatnie, tak poza studio...
Gdy Kouyou wrócił do domu, zadzwonił do Kaia, by zapytać go o dokładny adres owego miejsca, gdzie spędzali urlop. TEGO miejsca, którego zdjęcia wyświetlały się na ramce Rukiego. Po pewnym czasie lider odebrał.
-Cześć!
-No hej, coś się stało?
-A już tam od razu stało - zaśmiał się Uru. - Po pierwsze, jak się czujesz?
-Lepiej, dzięki. Już prawie wyzdrowiałem. Zwykłe przeziębienie.
-To super. A po drugie... Mam do ciebie prośbę.
-Jaką?
-Mógłybś mi powiedzieć dokładnie, gdzie znajduje się ta dzika plaża przy lesie, gdzie kiedyś wyciągnąłeś nas na piknik?
-O, jednak się podobało! A tak narzekaliście... Marudy z was.
-Nie mówiłem, że mi się tam nie podobało!
-Dobrze już, dobrze. Zaraz ci dokładnie opowiem, którędy jechać.
-Okej.
Kai podyktował przebieg trasy oraz jak dotrzeć w to konkretne miejsce. Uruha wszystko zanotował na skrawku papieru.
-Więc to tyle - odsapnął Kai.
-Dziękuję ci bardzo.
-Nie ma za co. A coś planujesz? - zapytał lider.
-Nie, skąd. Po prostu miejsce jest bardzo malownicze i wpadłem na pewien pomysł... Nie ważne.
-Dobra, nie wnikam, panie tajemniczy. Powodzenia z planem!
-C-co? Jakim planem...?
Lecz Kai nie usłyszał już ostatniego zdania, bo się rozłączył. Uruha stał chwilę zdezorientowany, po czym telefon, którego jeszcze nie zdążył odłożyć, zadzwonił w jego ręku. Odebrał.
-Yuu?
-No cześć. Moglibyśmy się spotkać? Proszę, mam ważną sprawę...
-Jasne, gdzie?
-Mogę wpaść do ciebie...?
-No pewnie, będę czekał.
-Super, będę za kilkanaście minut.
-Okej - rozłączył się Kouyou. ciekawe co starszy gitarzysta od niego chciał? Może jedynie pogadać?
愛子~
______________________________________________________________
Nie myślcie sobie, że nie zależy mi na komentowaniu.
Piszcie dalej. Lubię czytać tak miłe opinie XD
A kto by nie lubił?! @@
~Lilien, wstawiaj te kolejne części, bo już się doczekać nie mogę, no~! >:c
Geeeeeez, kocham Cię za to D: Pisz, pisz, pisz. Już nie mogę doczekać się kolejnej części. *-*~
OdpowiedzUsuńJesteś genialna. :3'
Powodzenia i pozdrawiam!
- Hachi.
Dziękuję <33
UsuńNowa notka niedługo;3 Za 2 dni? Postaram się... Lecz nie obiecuję:3
NO NIE! JAK MOGŁAŚ?! TAKIE KRÓTKIE?! >:|
OdpowiedzUsuń*snif-snif*
T^T
Czekam.... CZEKAM NA KOLEJNĄ CZĘŚĆ I PROSZĘ... NIECH BĘDZIE TROCHĘ DŁUŻSZA. Q^Q
TAK ŁAAAAAAAAAAADNIE PROSZĘ. >3<
Będzie, będzie dłuższa! ^^
UsuńWidzisz, czasem jestem trochę okrutna, gomene :C
*snif-snif*
UsuńNo dobrze... Wybaczam Ci to, że czasami jesteś okrutna.
Już wiem jak się czujesz czekając na mój ciąg dalszy...
OdpowiedzUsuńAh, jakie to piękne... <3 Ciekawe ci planuje Uru i co chciał Yuu i... no jak się to skończy...
Co tu dużo mówić... zjadła bym żelkę o.O
A co do mojej kolejnej części... pisałam przecież że mam zacny szlaban, jestem tylko czasami i najczęściej nie mam czasu napisać =_= a do tego przyznam się, że 6 rozdziału mam w zeszyciku dopiero pół strony... ale postaram się oneshota dodać (przepisałam już 2/9 z całości)
brawo, kochana~! 2/9, to już coś~ I tak się domyślam, że to chyba Ciebie zaprosiłam na fejsie, hm~ *mój zapłon i w ogóle*
UsuńCzekanie na kontynuację jest straszne TT^TT
Też chce mi się żelki, aż poproszę kogoś, żeby mi kupił ^^
Yuu... planuje same ciekawe rzeczy, hehe:3
SERIO??!! Uhuhuhu.. chyba wiem... Trzeba było się nie przyznawać :D Teraz będę cię gnębić :P
UsuńOj tam oj tam @@ TO JA BĘDE GNĘBIĆ CIEBIE, HA! XD
UsuńPrzeczytałam od deski do deski i czuje straszny niedosyt. Opowiadanie z każdą częścią robi się coraz fajniejsze i wciągające~ Zaciekawił mnie ten tajemniczy plan Uruhy, po nim można się wszystkiego spodziewać xD uhh, No i Ruki bojący się burzy *wwwww* Nie mogę się doczekać kolejnej części, zapowiada się całkiem nieźle ♥
OdpowiedzUsuńDuuuużo weny życzę i pozdrawiam *~*
Ujawnij się, o anonimie! XD
UsuńDziękuję ♥
OMNOMNOMNOMNOMNOM, PLUUUUUSZ !! <33333
OdpowiedzUsuńLubię to! <3